„Marzyciele” – praca dyplomowa pod kierunkiem prof. Grzegorza Przyborka, Warszawska Szkoła Fotografii, 2010

Pomysł na cykl „Marzyciele” pojawił się w mojej głowie w dość trudnym okresie, kiedy zaczęłam wątpić, że to, co robię obecnie jest „moją drogą”.  Chcąc się dowiedzieć, w jakim kierunku powinnam podążyć, zaczęłam spoglądać w głąb siebie w poszukiwaniu największych pragnień i oczekiwań, co do mojego życia. W trakcie tego procesu coraz bardziej przekonywałam się, że fotografia jest tym, co muszę robić, aby choć czasami doświadczyć poczucia spełnienia. Będąc w miejscu dalece odległym od twórczości, której chciałam się poświęcić, zaczęłam stopniowo wkraczać w fotograficzne rejony, początkowo z trudem i niepewnością, z czasem z większą wiarą we własne możliwości. Mimo postępów wiedziałam, że nie nadszedł jeszcze czas na wielkie zmiany. Wciąż miałam jednak nadzieję na realizację moich marzeń.

Przy okazji przeżywania własnych rozterek i przeprowadzania rozmów na ich temat dotarło do mnie, że nie jestem jedyną, którą codzienność, racjonalność i kilka decyzji w życiu ulokowały w miejscu, z którego czasami chciałoby się wydostać. Wiele osób wykracza w swoich marzeniach daleko poza to, czym się obecnie zajmuje. Niewielu jednak udaje się tam faktycznie dotrzeć.

Chcąc zgłębić temat marzeń, poprosiłam o udział w projekcie osoby z najbliższego otoczenia, których każdy dzień pracy wygląda podobnie jak mój. Podjęłam próbę zetknięcia się z ich osobistymi pragnieniami, z tym, co dalekie od ich codziennego życia. Moim celem stało się uchwycenie w spojrzeniu chociaż części przeżyć, jakich doświadczyli koncentrując się na myśleniu o swoich największych marzeniach. Aby to osiągnąć poprosiłam o wyobrażenie sobie sytuacji, w której marzenie się spełnia, a następnie tego, jak zmieniłoby się życie danej osoby w wyniku realizacji największego pragnienia. Kolejnym etapem było odczucie emocji z tym związanych oraz wizualizacja ich rozchodzenia się po całym ciele.

Wbrew moim oczekiwaniom, w oczach fotografowanych osób pojawiły się nie tylko pozytywne emocje, jak początkowo zakładałam. Sądziłam, iż wyobrażenie sobie chwili, kiedy największe marzenie się spełnia może prowadzić jedynie do radości, zadowolenia, szczęścia. Jak się okazało, wyobrażona realizacja marzeń może wywoływać także negatywne przeżycia: niekiedy strach przed zmianami, innym razem smutek z powodu powrotu do rzeczywistości, w której marzenia wciąż pozostają niespełnione.